Zastanawiam się co powinnam robić, żeby to pasowało moim przyjaciołom i znajomym. Szczególnie pewnej szanownej osóbce, która siedzi ze mną w ławce.
Kiedy w czwartek przed polskim zobaczyła, że odpisuję Agacie, to zdawało mi się, że zaraz wyjdzie z siebie.
"Czemu z nią piszesz?!"
"Jak możesz być taka głupia?!"
"Kacper, powiedz jej, że jest głupia"
"Ona jest głupią *****! Znowu jej uwierzysz i będziesz cierpieć!"
"Potem będziesz mówiła, że miałam rację"
Czy to, że chciałam z Agatą wszystko wyjaśnić, poznać jej wersję, usłyszeć/przeczytać co ma mi do powiedzenia jest czymś złym? Czy to jest głupotą? Może to, że chciałam się z nią spotkać, żeby porozmawiać twarzą w twarz i nie zostawić niepotrzebnych niedpowiedzeń świadczy o mojej naiwności?
Eh... Znowu miałam "rozmowę" z ojcem. Doszło w końcu do tego, że się zamknęłam się i nie mogłam nic z siebie wydusić. Po policzkach płynęły mi łzy, a w gardle czułam stale narastającą gulę. Ja nie umiem z nim rozmawiać. Po prostu nie potrafię, a on tego nie rozumie. Twierdzi, że tym, że nic nie mówie, wyrażam swój bunt. Buntuję się ciszą... Ale niektórych spraw oni po prostu nie zrozumieją. On nie zrozumie. Nie mam racji? Co mam mu powiedzieć? Że Klaudyna nie była dla mnie tylko koleżanką, że kochałam Neko, że kochałam Agatę? Może mam mu jeszcze opowiedzieć co się działo między mną, a Agatą? Nie. Zdecydowanie nie. Nie sądzę, żeby teraz był ten czas, żebym musiała się mu z tego tłumaczyć. Jeszcze stwierdził, że mam to wszystko w dupie, że nic nie mówię... Nie mogłam nic wydusić z siebie, a on chce mnie umówić na wizytę do swojej znajomej, która jest psychologiem. Wie już, że nie chcę iść, ale bardzo możliwe, że zrobi po swojemu.
Zobaczymy
Po co rozdrapujesz stare strupy?Wiesz,że czeka Cię ból.Jesteś człowiekiem,masz prawo. A ta "Agata" próbowała tylko Ci to uświadomić.Bo jest Twoja przyjaciółką?Nie orientuję się.Wiesz,miałem przyjaciół.I to oni umieli mi dać po pysku,żebym się w końcu uspokoił.Żebym nie cierpiał.Robili to dla mojego dobra.Teraz ich rozumiem.Takich przyjaciół ma się raz w życiu.
OdpowiedzUsuńA jeżeli tak nie uważasz to po co nazywasz Wasze relacje "przyjaźnią"?Tylko ranisz to słowo.
Jestem bezlitosny,naprawdę mi przykro.Ocknij się proszę.Ból nie jest warty,aby zagościć w Twym sercu.
Hiro